W dzisiejszym wpisie w szczególności chciałabym zająć się wcieleniami zwierząt. Bardzo pomocne będą dla rozwinięcia tematu spostrzeżenia Anny Brejtenbach, która od lat zajmuje się komunikacją międzygatunkową. Komunikacja międzygatunkowa polega na telepatycznym porozumieniu ze zwierzętami lub z roślinami. Może wydawać się, że taka osoba zmyśla ponieważ jest to trudne do weryfikacji. Patrząc jednak na wyniki jej dialogów ze zwierzętami, na to że często przekazuje ich opiekunom informacje, których nie mogła znać oraz patrząc na to, że po rozmowie z nią czasem zachowanie zwierzęcia zmienia się diametralnie, możemy przypuszczać, że w tej komunikacji jest coś prawdziwego i autentycznego.
Powołując się na jej słowa, rozważając koncepcję komunikacji na planie fizycznym zacząć należy od tego, że na najniższym poziomie wszyscy jesteśmy zbudowani z energii. Cząstki elementarne łączą się w atomy, atomy w cząsteczki, które z kolei łączą się w skomplikowane struktury. Na poziomie fundamentalnym podstawowa natura wszystkiego, co jest w tym świecie jest taka sama. Zatem dlaczego skoro jesteśmy tą samą energią, nie moglibyśmy się komunikować z innymi formami życia? My ludzie posiadający mózg, mamy tendencję by myśleć, dużo… często za dużo, a każda myśli czy emocja ma elektromagnetyczną konsekwencję w naszym mózgu. Synapsy odpalają, zachodzą emisje fal mózgowych i te sygnały mają częstotliwość, która może być odebrana przez inne aspekty wszechświata, które się do nas dostroją. Ale łączenie się z inną istotą to nie tylko dostrojenie fal mózgowych i nie zależy tylko od tego, co zachodzi w szarej istocie mózgu, ale w grę wchodzi też mądrość serca – naszej duszy. Inne zwierzęta są bardzo otwarte i są automatycznie dostrojone do nas. Znamy to uczucie kiedy nasz pies czy kot wie co myślimy i wyczuwa nasze nastroje. Niestety my ludzie zatraciliśmy świadomość tego naturalnego połączenia. Mamy tendencje do koncentrowania się jedynie na języku mówionym, na słowach, natomiast zwierzęta wokół ciągle automatycznie nas wyczuwają i poznają nasz stan oraz stan innych istot. Są w tym bardzo dobre, to my mamy problem z dostosowaniem się do nich, by nadawać na tych samych falach co one. Zwierzęta ciągle odbierają nasze myśli i uczucia i być może nawet czasem coś nam sugerują – np. nagle ni stąd ni z owąd myślimy o napełnieniu miski psa wodą, bo przekazał nam, że jest spragniony.
Ludzie jako połączenie uznają najczęściej kontakt fizyczny, zwierzęta wiedzą że nie jest to potrzebne, bo wszyscy jesteśmy połączeni energetycznie. Nasi pradawni przodkowie doskonale o tym wiedzieli. Nie musieli wstawać rano, rozpalać ognia i wchodzić w głęboka medytację, by połączyć się ze zwierzęciem. Po prostu budzili się myśląc o lwie w Afryce czy kangurze w Australii i automatycznie, spontanicznie w ich umyśle pojawiała się informacja o tym, gdzie te zwierzęta były. Zbieracze również mieli automatyczne połączenie z roślinami, wiedzieli intuicyjnie która roślina miała działanie medyczne, która może być toksyczna lub które części rośliny mogą być toksyczne, a która będzie odżywcza jako pokarm. Podobną umiejętność komunikacji z roślinami miał ojciec Czesław Klimuszko – to rośliny „mówiły” mu, jaka mieszanka działa leczniczo na dane schodzenie. Pradawni myśliwi komunikowali się również przed rozpoczęciem polowania z kolektywnym umysłem danego gatunku zwierząt. W modlitwie pokornie prosili dany gatunek, aby jedno ze zwierząt pokazało rano swój ślad, by mogli na nie zapolować i nakarmić swoja rodzinę przez kolejne miesiące. Zawsze pokornie przedstawiali swoja prośbę i nigdy nie brali więcej niż potrzebują.
12000 lat temu postanowiliśmy trzymać zwierzęta w zagrodach, albo uprawiać zboża, zatrzymując więcej niż potrzebowaliśmy. Wtedy zagubiliśmy nasz szacunek dla nich i przestaliśmy podtrzymywać tą dynamikę współistnienia. Zaczęliśmy traktować rośliny i zwierzęta jak swoje zasoby.
Do komunikacji ze zwierzętami używamy telepatii. Łączymy się ze zwierzęciem energetycznie, niezależnie czy jest blisko nas, czy daleko. Telepatia jest czymś naturalnym, wszyscy chyba znamy wrażenie, że wiemy co ktoś chce nam powiedzieć. Konieczne jest jedynie skierowanie naszej uwagi i intencji połączenia w stronę zwierzęcia. Dzieci mają naturalną umiejętność porozumiewania się ze zwierzętami, nie mając jeszcze umysłu zaśmieconego olbrzymią ilością myśli i koncepcji. Tak samo zwierzęta w sposób naturalny porozumiewają się z dziećmi. Im dziecko jest młodsze i nie używa jeszcze języka, tym bardziej bezpośrednio komunikuje się ze zwierzęciem. Różne gatunki mają różną perspektywę w kwestii tego, co jest dla nich ważne i z kim chcą się komunikować. To one wybierają, czy podejmą dialog.
Zwierzęta i rośliśmy są samoświadomymi istotami. Niestety nauka nie traktuje ich w taki sposób, dlatego naukowcy przeprowadzają na nich różne eksperymenty. Zwierzęta jako istoty świadome maja wielką zdolność do empatii dla innych stworzeń, jak również duże pokłady współczucia. Wiedzą co to znaczy odczuwać ból, czują go kiedy członek ich rodziny odczuwa go będąc w oddali. Mają swój cel istnienia na naszej planecie. Jesteśmy im wdzięczni za pomoc osobom niepełnosprawnym, czy za pracę na rzecz człowieka, ale to nie znaczy, że ich celem jest służenie człowiekowi. Co nas czyni tak ważnymi, że uznajemy swoją wyższość nad pozostałymi gatunkami? A może my tu jesteśmy też po to by im służyć? A może po to, byśmy pomagali sobie wzajemnie?
Czego możemy się dowiedzieć od innych gatunków i co myślą o ludziach?
Przebywanie wśród natury może nas uspokajać. Dzieje się tak dlatego, że wszystko wokół nieustannie promieniuje tym, czym naprawdę jest w swojej naturze. Jedyne co musimy zrobić to wyciszyć się i zacząć słuchać, aby połączyć się z przyrodą. Anna zapytała kiedyś napotkany słonecznik, czy nie przeszkadza mu rój pszczół wokół. Otrzymała piękna odpowiedź – pszczoły całują mnie swoją świadomością. Owady mają świadomość indywidualną, ale również świadomość kolektywną całego roju czy mrowiska. Operują jednocześnie na obu tych poziomach świadomości, podobnie jak my mamy możliwość istnienia jako świadomość jednej duszy, ale też świadomość kolektywna Źródła.
To co możemy zrobić dla zwierząt trzymanych w niewoli, do docenić wartość ich istnienia. Wysyłanie im myśli pełnych litości jest dla nich bardzo obezwładniające, za to dostrzeżenie i uznanie ich prawdziwej istoty bardzo wspiera je energetycznie. Zwierzęta są całkowicie obecne w „tu i teraz” – możemy się bardzo dużo w tej kwestii od nich nauczyć. Reagują emocjonalnie na rzeczy, które się wydarzają, ale te reakcje nie mają tendencji by trwać dłużej niż zdarzenie ma miejsce. Nie przywiązują się do emocji w sposób, w jaki człowiek się przywiązuje i nie rozpamiętują ich, jak człowiek ma w zwyczaju. Zwierzęta również odbierają ludzkie emocje, kiedy je czujemy, ale ich nie rozumieją – dlaczego mamy ich tak dużo? Dlaczego jesteśmy ciągle skonfliktowani? Dlaczego tak mocno reagujemy? Zwierzęta są świadome, że przez większość czasu jesteśmy nieobecni, pochłonięci myślami o przeszłości, przyszłości albo innych ważnych sprawach, zamiast być „tu i teraz”.
Zwierzęta mają świadomość jak bardzo niszczymy środowisko naturalne, rozumieją że to my jesteśmy za to odpowiedzialni, ale nie obwiniają nas o to. Zdumiewający jest poziom współczucia jaki wszystkie zwierzęta mają dla nas ludzi. Zdumiewające jest, że zamiast wziąć sprawy w swojej ręce, i zbuntować się wobec naszych działań, a jest na globie kilka gatunków które gdyby chciały mogłyby razem coś osiągnąć, zamiast tego one rozumieją, że jako ludzie się pogubiliśmy. Czują współczucie przez to jak bardzo jesteśmy pogubieni i odłączeni od natury. Troszczą się o nasze dobro i naszą duszę, pomimo tego, że nasze działania uderzają bezpośrednio w ich środowisko i je same. Rozumieją, że przez nas wyginęło wiele gatunków, jak również to, że oceany są dzięki naszym działania toksyczną zupą i powoduje to u nich wiele chorób i fizycznego bólu. A jednocześnie są bardzo akceptujące i z pokora przyjmują to, co przez nas znoszą, pomimo, że są świadome dlaczego to ich spotyka. Czują do nas wielkie współczucie i poprzez połączenie się z nami chcą nam pokazać choćby przez przekazanie w jakim stresie żyją, jakie są konsekwencje naszych zachowań.
Człowiek pozbawił zwierzęta ich godności, ogłosił się panem świata, a przyrodę sprowadził do roli przedmiotu. Rzeźnie przemysłowe, w których zwierzęta spędzają całe swoje życie w bestialskich warunkach w cierpieniu. Kury trzymane w ciasnocie, bez dostępu do trawy i słońca, z poobcinanymi dziobami by nie zadziobały się nawzajem ze stresu, traktowane jako fabryka jaj. Trzymanie psów całe życie na łańcuchu jest bardzo częste na polskich wsiach. Czy naprawdę zwierzęta zasłużyły na taki los?
Iza Kalinowska
Człowiek zatracił sie w gonitwie za pieniędzmi i władzą. Krzywdząc innych krzywdzimy siebie. Powinniśmy troszczyć sie o tą planete
OdpowiedzUsuńJak mawia Tolle - to szalone, ale normalne....
UsuńNiestety mało ludzi ma świadomość, że człowiek nie jest panem świata, choć samozwańczo się nim ogłosił. Mało kto rozumie, że zwierzęta nie są nam podległe i nie są przedmiotem, z którym możemy robić co chcemy.
Moja córka ma psa . Jest bardzo komunikatywny i widzialysmy,że coś mu dolega. Poprosiliśmy znajomą chilijkę aby oczyściła go. Pies leżał jak umarły ,spokojny ....Znajomą powiedziała nam,że Kali cierpi bo mówimy do niego jak do dziecka. On chce być psem a nie człowiekiem. Ciekawe było to,że kobieta powiedziała,że w dawnym życiu pies był koniem ,którego właściciele bili i nie dawali jeść. Pamiętam jak dziś ,płacz mojej córki i mój ,że to biedne zwierzątko tak cierpiało. Teraz pies jest traktowany jak pies. Nie mówimy do niego jak do dziecka. Jest kochającym członkiem rodziny i pieskiem . Wtedy pierwszy raz spotkałam się z tym,że zwierzęta też mają kilka wcieleń i żyć. Dziękuję Iza za piękny artykuł. Pozdrawiam serdecznie ☀️
OdpowiedzUsuńAnna Brejtenbach jedną rozmową z czarnym lampartem spowodowała, że wyszedł ze swojego ciasnego schronu, z którego nie wychodził przez miesiące. Z agresywnego czekającego tylko by zabić kota zmienił się w spokojnego, dumnego lamparta.... Dlatego wiem, że w takiej komunikacji na pewno coś jest.
UsuńPozdrawiam Elu :)