Dla osób, które nie spotkały się z poniższym terminem, czy zjawiskiem na wstępie zacytuję z Wikipedii definicję:
„Świadomy sen (ang. lucid dream, w skrócie LD) – sen, w którym śniący zdaje sobie sprawę, że śni. Dlatego klarowność myślenia, dostęp do wspomnień z jawy oraz świadomy wpływ na treść snu mogą być kontrolowane (aczkolwiek na różne sposoby – zależy to od poziomu zaawansowania osoby śniącej). Świadome sny mogą być wykorzystane w zwalczaniu koszmarów, jako narzędzie poznania swojej jaźni albo też dla rozrywki. W snach, gdzie śniący posiada odpowiednio wysoki poziom kontroli nad treścią marzenia sennego, można zrealizować każde swoje pragnienie. Spontaniczne i chwilowe uzyskanie stanu świadomego snu może nastąpić bez żadnych wstępnych warunków. Świadomego śnienia można się nauczyć. Dzięki specjalnym technikom śniąca osoba może zorientować się, iż otaczająca ją rzeczywistość jest wyimaginowana. Towarzyszy temu zazwyczaj niezwykły szok (niegroźny), który przeważnie prowadzi do ocknięcia się lub tzw. fałszywego przebudzenia.”
Jest to bardzo ciekawe zjawisko, ale nie nim chciałam się dziś zająć – to co mnie zainspirowało to analogia zaprezentowana na jednej z nauk przez Ruperta Spira. Jest to dla mnie rozwinięcie analogii gracza i gry komputerowej, ale dające lepsze zrozumienie, jak możemy zmienić swoją perspektywę, żyjąc tu i teraz. Wskazuje na możliwość dostępu do tego, co nazywam perspektywą duszy, już za obecnego życia. Nanci Danison też często używała analogii do snu, powtarzała, że my wszyscy jesteśmy postaciami które śni Źródło. Dlatego wszystko co stworzone i niestworzone (wieczne) istnieje w jednym umyśle – umyśle Źródła. Ale po kolei…..
Kiedy w nocy zasypiamy zapominamy, że jesteśmy osobą która śni, tworzymy świat snu w naszym umyśle. Kiedy Maria zasypia w swoim domu śni się jej, że jest Anną na ulicach Paryża. Aby móc odbierać ulice Paryża jako realne musimy stać się Anną w naszym śnie, osobą z której perspektywy ten świat istnieje. Osobą która śni jest Maria, osobą we śnie jest Anna, tymi imionami będą się posługiwać w dalszej części analogii. Anna jest aktywnością umysłu Marii, a nie istotą w umyśle Marii. Ale ta aktywność jest niezbędna aby poznać ulice Paryża, ponieważ Maria ze swojego poziomu nie ma dostępu bezpośrednio do takiej perspektywy. Musi poznać ulice Paryża poprzez ciało Anny. To się dzieje z każdym z nas kiedy zasypiamy. Kiedy śnimy nie doświadczamy świata snu bezpośrednio, zawsze dzieje się to z perspektywy postaci, która jest we śnie. Nie mając dostępu do perspektywy postaci ze snu, nie bylibyśmy w stanie doświadczać wyśnionego świata. Jako aktywność umysłu, będąc agentem świadomości Marii we śnie, Anna nie stanowi problemu, jest konieczna by odbierać ten świat. Problem zaczyna się dopiero, kiedy Anna zapomni, że jest aktywnością umysłu Marii i wydaje jej się, że jest niezależnym istnieniem, istotą kruchą, wrażliwą i niekompletną. Wtedy Anna robi wszystko by chronić tą kruchą niezależną istotę lub by gromadzić rzeczy, które ją dopełnią jako istotę. Zatem Anna jako istota jest problemem, spędza całe życie broniąc siebie i spełniając, zapełniając wewnętrzna pustkę. Ale jako aktywność umysłu Marii nie jest problemem, jest wręcz niezbędna. Anna tak naprawdę nie istnieje jako osobna istota, cały sen jest w umyśle Marii. Maria tworzy Annę w swoim umyśle, ale gubi się w swojej własnej kreacji, zaczyna wierzyć, że jest Anną jako osobną istotą. Co Maria może zrobić? Może spróbować nauczyć się śnić świadomie. Może nauczyć się śnić bez zapominania, że jest Marią.
Nie próbujmy zmienić sytuacji, zamanifestowane ulice Paryża nie mogły by istnieć bez obecności Anny, jest ona niezbędna by odbierać świat snu. My wszyscy jesteśmy Annami w umyśle Marii – nieskończonej świadomości Źródła. My wszyscy jesteśmy agentami, poprzez których nieskończona świadomość odbiera świat. Używając języka religii – jesteśmy oczami Boga, oczami przez które Bóg odbiera świat. Choć nawet jako dusze w fazie inkarnacji często nie mamy świadomości, że jako duchowe istoty istniejemy tylko w umyśle Źródła to zawsze czujemy, że jesteśmy połączeni, że wszystko jest częścią większej całości. Jest to kolejny poziom percepcji, odpowiadający tej samej analogii. Dlatego potraktowanie Marii jako naszej istoty duchowej też jest wystarczające, aby poprawić jakość naszego życia tu.
Kiedy zapominamy, że jesteśmy aktywnością jednego umysłu i wydaje nam się, że jesteśmy oddzielnymi istotami, zaczyna to być problem, bo wydaje nam się, że jesteśmy kruchymi niekompletnymi istotami. Zapominając o naszej naturze zapominamy też o szczęściu i spokoju nieodłącznym dla naszej prawdziwej natury i staje się to przyczyną cierpienia, a co za tym idzie, też źródłem zła na świecie. Gdybyśmy mieli świadomość, że nie jesteśmy oddzielnymi postaciami, a jedynie aktywnością umysłu Źródła nie mogłoby też istnieć cierpienie. Cierpienie wynika z oporu przeciw temu co w naszej percepcji nas spotyka. Mając świadomość, że to jedynie aktywność umysłu, nie opieralibyśmy się temu co się wydarza, zatem nie mogłoby też istnieć cierpienie. Tak jak napisałam w poprzednim artykule – to nie wydarzenia jakie nas spotykają powodują cierpienie, a znaczenie jakie im nadajemy. Czy odgrywając postać w przedstawieniu teatralnym, którą spotkało cos złego czujemy jej cierpienie? Czy może świadomość tego, że to tylko postać w sztuce nie powoduje, że nie nadajemy temu wydarzeniu takiego znaczenia?
Samo uwierzenie w to, że jesteśmy tylko postaciami w umyśle zniweluje trochę cierpienie, ale nie będzie to trwałe. Trwała może być jedynie prawdziwa świadomość naszej natury, przesunięcie środa ciężkości naszego postrzegania świata z Anny na Marię. Maria musi nauczyć się śnić świadomie, czego sobie i wszystkim życzę.
Iza Kalinowska
Pięknie tylko pytanie czy Anna może sie komunikować z Marią?
OdpowiedzUsuńTo pytanie zakłada, że Anna jest osobną istotą, oddzielną od Marii, a nie jedynie aktywnością w jej umyśle. To Maria musi sobie uświadomić, że Anna nie jest odrębną osobą, aby ze swojej perspektywy obserwować jej poczynania.
Usuńa przy założeniu że źródło to Maria a Anna to My?
OdpowiedzUsuńAle czy postać ze snu jest oddzielna od śniącego? Czy istnieje tylko w jego umyśle? My nie jesteśmy oddzieleni od Źródła, wszyscy kolektywnie jesteśmy Źródłem. My to Anna jako aktywność umysłu Marii, nie jesteśmy oddzieleni i tylko to musimy sobie uświadomić. My i Źródło to jedna i ta sama istota. Maria musi sobie to uświadomić, czyli nie zewnętrzny byt, a część Marii która jest w nas musi zdać sobie sprawę, że nie jest Anną.
UsuńJa czasami w śnie przenoszę się do miejsca i wszystko widzę z góry,z lotu ptaka. Jeden raz w śnie moja mama krzyczała do mojego męża aby pozamykał okna i drzwi bo ja tu jestem ,abym nie powróciła do Chile. Ale im się nie udało i wyfrunęłam. Świetny artykuł Iza i proszę o więcej. Pozdrawiam serdecznie 😉💜
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tego snu :)
UsuńŚwiadome sny to to co chce się nauczyć :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwiadome sny mają jeszcze jedną ciekawą cechę.W zależności od tego czy przebywasz w swojej przestrzeni duchowej i posiadasz wszystkie atrybuty, kopię ciała fizycznego,ubranie, pełną świadomość,to istnieje jeszcze możliwość przebywania jako obserwator z możliwością ingerencji i działania, ale wtedy występuje tylko pole świadomości.Wyobrazeniowo kula energii promieniująca jakby diamentowym światłem.Istoty z tych pól są obserwowane jakby w pełni fizyczne i humanoidalne.Co ciekawe,w momencie gdy potrzebujemy po coś sięgnąć lub wziąć pojawia się duplikat energetyczny naszej dłoni lub ręki.
OdpowiedzUsuńParę lat temu natknąłem się na necie, na postać obenauty.Komentarze w stylu ach.och.Pomyslalem sobie,że może spróbuję go odnaleźć w trakcie LDE.Znalazlem się w takiej betonowej lokacji,budynku Nie jestem u siebie, więc jak zwykle kula energii i pełną świadomość Widzę go w czarnym stroju,za nim w odległości 1 m, opiekun też na czarno Jakby trochę atrybuty mistrzowskie.Moj delikwent w uszach złote klipsy,o myślę sobie naprawdę mistrzyniom Ale po chwili najazd świadomości na tę klipsy A to zwykły mosiądz, i w dodatku, dość dziwne przebitki klipsa, wykonane jak gwoździem.Zblizykem się...ty podróba,oddaj tę klipsy...ciut zmieszany,przestraszony oddał mi je i smutny poszedł dalej.Zobaczykem jak schodzą ciut niżej po też betonowych schodach.W tym momencie usłyszałem głos swojego opiekuna: oddaj mu to,bo jego szef będzie na niego zły.Oddalem,a on odebrał z westchnieniem ulgi.Nie podpytywalem co to za szef tego podróba,bo miałem świadomość, że to nie jest ten czarny, co za nim szedł.
OdpowiedzUsuń